- Informacje ogólne:
a. Imię: Tomasz
b. Wiek: 16
c. Zamieszkanie: Poznań, Polska
d. Zainteresowania:ASG, Star Wars (oczywiście), gry komputerowe i wszelkiej maści rpg ( te komputerowe jak i „kościane?”)
e. Krótki opis własnej osoby:Jestem dość uczuciową i porywczą osobą, lubię współpracować w grupie 2/3 osobowej ale czasami wolę rozwiązać coś sam, uwielbiam wczuwać się w klimat uniwersum w którym akurat uczestniczę jak np: Star Wars, WH40K czy inne fantasy.
f. Kontakt:
- email: makiaveli123@interia.pl
- discord:KiritoHero#4829
- Scena JK3
a. Przynależność:Nigdy niestety nie miałem styczności z rp w uniwersum Star Wars ( poza krótką sesją z kumplami), uczestniczyłem głównie w fantasy takimi jak Dungeons and Dragons albo Warhammer
b. Staż/Krótka Historia:W Jedi Knight Jedi Academy grałem już dawno temu, nie pamiętam nawet ile miałem lat na pewno mniej niż 6. Około 10 roku życia przypomniałem sobie o tym i poprosiłem rodziców o kupno. Zacząłem się zagrywać i tak mi zostało do teraz, przechodzę na nowo i na nowo. Kolega (Bren) zaproponował mi MB2 i bardzo mi się spodobało i tak graliśmy razem przez rok, potem powiedział mi o Akademii i zainteresowałem się tym tematem, dlatego też piszę to podanie
- Postać
a. Imię: Iranis Ignis
b. Wiek: 20 lat
c. Pochodzenie: Mandalore (wychowany na Coruscant)
d. Rasa: Człowiek
e. Opis zewnętrzny: Idąc w tłumie widuję wciąż te same sylwetki ludzi, osób już nie ma, teraz są tylko ludzie, i idę tak przepychając się przez tłum. Nareszcie go widzę, wysoki na 1,91m, wysportowany z czarną krótko przystrzyżoną (na żołnierza*) czupryną, niebieskie głębokie oczy, jego twarz jak zwykle wygląda na przepełnioną bólem lecz to jest człowiek którego kocham.
f. Historia:Historia Postaci: W roku 5 ABY na Mandalore, w pewnej wiosce narodził się chłopiec, mieszkał tam wraz z matką, ojciec zginął podczas potyczki z Strażą Śmierci kiedy Iranis (bo takie chłopiec nosił imię) był jeszcze w brzuchu matki. Matka zrozpaczona stratą męża i okropnymi warunkami ich życia postanowiła wyruszyć w galaktykę szukając lepszego miejsca dla siebie, i syna. Lecieli tak odwiedzając różne planety w tym Tatooine, Nar Kretta czy Corellia. W końcu wylądowali na Coruscant, matka Iranisa miała tam kilku przyjaciół którzy pomogli jej w sprawie mieszkania i znalezienia pierwszej pracy. Przez kilka lat Iranis nie miał pojęcia kim naprawdę jest i dlaczego jego ojciec ich zostawił jak mu powiedziała matka. Iranis z początku był normalnym dzieckiem, jakich wiele w galaktyce, chodził do szkoły, przeżywał pierwsze miłości, i rozczarowania. Lubował się w broni i sztukach walki, jego ulubioną bronią dystansową był EE-3 a do walki w zwarciu trenował z Wibroostrzem. Kiedy Iranis miał 16 lat poznał pewną niebieskoskórą Twi'Leczkę, na imię jej było Nira. Często widywali się u niego czy u niej, rodzice obojga śmiali się że rośnie im nowa para. Jak się potem okazało rodzice dzieci nie mylili się, po pewnym czasie Iranis i Nari wyznali sobie miłość i oficjalnie zostali parą. Nira była całym światem dla Iranisa, dbał o nią, chronił przed zaczepkami starszych kolegów by dla nich zatańczyła, nie odstępował jej na krok kiedy szli gdzieś razem. Kiedy oboje mieli po 18 lat Iranis oświadczył się Nari i niedługo po tym zostali małżeństwem. Zamieszkali u Iranisa i jego matki ponieważ ich mieszkanie było dostatecznie duże dla 3 czy więcej osób. Matka chłopaka bardzo kochała dziewczynę, praktycznie od początku jak tylko ją poznała traktowała jak swoją synową. Pewnego razu kiedy Nira była w pracy, pracowała jako sprzedawczyni w jednym z pobliskich marketów, matka Iranisa postanowiła z nim porozmawiać na temat ich przeszłości. Opowiedziała mu wszystko, kim naprawdę jest i dlaczego jego ojciec ich opóścił. Początkowo Iranis był wściekł na matkę za to że go oszukiwała przez tyle lat, wyszedł z domu i postanowił polecieć gdzieś swoim śmigaczem. Poleciał na jeden z balkonów widokowych by przemyśleć sobie wszystko. Minęła może godzina od momentu wyjścia Iranisa kiedy wrócił. Nie zastał matki w domu. Rozbierając się zauważył na stole kartkę z napisem: „Nie martw się skarbie, zawsze będę po Twojej stronie. Chciałabym byś zajrzał do mojej szafy, jest w niej sejf gdzie trzymam coś co od teraz należy do Ciebie. Kod do zamka: RC1138
Kocham Cię Mama”
Iranis od razu popędził do szafy i szybko wklepał kod do zamka. Przed jego oczami ukazała się pełna zbroja jego ojca, razem z hełmem. Srebrna barwa odbijała się od lśniącej zbroi. Nagle jednak usłyszał jakiś grzmot, jakby coś wybuchło, zamknął szybko sejf wraz z szafą i pobiegł na balkon zobaczyć co się dzieje. Okazało się że niecały kilometr od jego miejsca zamieszkania nastąpił wybuch. Od razu zaczął wydzwaniać do Nari, na szczęście odebrała i nic jej nie było, rozłączył się i zadzwonił do matki.... Nic, zero, głucha cisza w komunikatorze. Iranis pomyślał że przesadza i matce pewnie nic się nie stało lecz coraz dłuższe oczekiwanie na powrót matki go niepokoiło. Przełączył kanał holotelewizji na wiadomości, akurat natrafił na informacje o wybuchu. Podczas podawania Nazwisk ofiar tragedii Iranis dostawał drgawek co każde imię. W penwym momencie usłyszał nazwisko którego obawiał się najbardziej, IGNIS. Klęknął na podłodze i zaczął szlochać i przenikliwie ryczeć. Wtem wróciła do domu jego ukochana, usłyszawszy łkanie swojego męża od razu, bez rozbierania się wbiegła do salonu i ujrzała Iranisa leżącego na podłodze. Spojrzała na holoekran i kartkę na stole, od razu zrozumiała co się stało, rzuciła się by przytulić i pocieszyć Iranisa, Ten nie przestawał łkać w jej ramionach. Parę dni po tej tragedii kiedy Iranisowi udało się odzyskać szczątki matki, wyruszył wraz z żoną na jego ojczystą planetę Mandalorę. Kiedy przybyli, pogoda była słoneczna a Iranis postanowił pochować matkę po zmierzchu. Niebo było czyste a stos drewna na któym leżała jego matka płonął w najlepsze. Ze spuszczoną głową i z łzami w oczach Iranis wypowiedział te słowa:
„Ja wciąż żyję, Ty umarłaś. Ale będę Ciebie pamiętał, więc jesteś wieczna Naraira”.
Po ugaszeniu pozostałości ze stosu Iranis wraz z Nirą wrócili na statek i postanowili spędzić w nim noc. Następnego dnia Iranis postanowił wybrać się do pobliskiej wioski i skosztować tamtejszych specjałów z gospody. Kiedy wszedł do środka w swoim Beskar, w barze zapanowała cisza i wszystkie oczy był wpatrzone w Iranisa, po chwili wszyscy wrócili do swoich spraw i gwar któy panował przed jego wejściem znów wrócił, podszedł do lady i zamówił coś wysoko procentowego. Podczas picia usłyszał za swoimi plecami
-Varian Ty stary draniu! Nie widziałem Cię od wieków!-
Iranis obróciwszy się zauważył starszego mężczyznę w wieku około 50 lat.
Dopiero wtedy mężczyzna spostrzegł że osoba którą wołał nie jest tą za którą ją miał
-Przepraszam, chyba Cię z kimś pomyliłem- Powiedział starszy
-Czekaj, powiedziałeś do mnie Varian, to imię mojego ojca. Skąd go znasz?-
-Oh, czyli jesteś jego synem, w sumie racja przecież Varian zginął. Jestem Twoim stryjem w takim razie, jak miewa się Naraira?-
-Ona.... W tą noc stała się wieczna...-
-Rozumiem, a więc niech będzie wieczna. Zapomniałem powiedzieć jak się zwę, Jestem Lio, a Ty synu?-
-Iranis-
-Musi być Ci ciężko po stracie matki. Nie bój nic, zostanie zapamiętana, a co do Ciebie młody. Od teraz ja się Tobą zajmę, nauczę Cię wszystkiego co sam wiem-
Po tym dniu Iranis wraz z Nirą pozostali na Mandalore w domu jego Stryja. Iranis wciąż czuł gniew i smutek po stracie matki, przemalował swój Beskar na kolor czarny symbolizujący sprawiedliwość ze złotymi elementami symbolizującymi zemstę. Wuj Iranisa nauczył go wszystkiego, od zachowania Mando aż do posługiwania się bronią, nie zostawił też Nirę bez nauki, kobieta Mando musi być tak samo zabójcza i silna jak mężczyzna. Nira pomagała w barze gdzie Iranis i Lio się spotkali a mężczyźni razem wybierali się na małe robótki od różnych przemytników i handlarzy, czasami nie bywało ich w domu nawet kilka tygodni. Nira coraz bardziej sfrustrowana ciągłym brakiem swojego ukochanego postanowiła go opóścić. Nie przemawiało do niej życie Mandalorianki, wróciła na Coruscant i tam zaczęła nowe życie. Skończyło się na tym że Iranis został sam ze swoim Wujkiem. Bardzo cierpiał po stracie ukochanej lecz zrozumiał że skoro nie potrafiła wytrzymać paru tygodni bez jego obecności to nie jest godna bycia jego żoną. Tak też dwaj Mandalorianie żyli wspólnie przeżywając najróżniejsze przygody podczas wypełniania kolejnych zleceń. Po pewnym czasie Iranis zaczął odczuwać że to nie jest coś do czego jest powołany. Powiedział Wujkowi że wyrusza do bardzo daleka by znaleźć swoją drogę.I wyruszył w przestrzeń szukając miejsca do którego naprawdę należy. W tym momencie Iranis ma 20 lat.
- Informacje dodatkowe
a. Dlaczego chcesz wstąpić do Akademii?: Jestem zafascynowany tym światem. To pierwsze takie miejsce które jak widzę w pełni oddaje klimat mojego ukochanego uniwersum.
b. Skąd dowiedziałeś się o Akademii?: Jak już wyżej wspomniałem od Brena.