Sorc Nodius - [Podanie zaakceptowane]


Punkt zbiórki kandydatów na Jedi, którzy sądzą, że poradzą sobie ze wszystkimi przeszkodami jakie postawi przed nimi wola Mocy.

Jak dołączyć do Akademii Jedi?

1. Pierwszy raz na stronie? Kliknij tutaj, by zapoznać się z regulaminem Akademii Jedi.
2. Chcesz złożyć podanie? Kliknij tutaj, by poznać regulamin rekrutacji i uzyskać niezbędne informacje.
3. Potrzebujesz pomocy lub wskazówek przy tworzeniu historii? Kliknij tutaj, by zapoznać się z pomocami dla aplikantów.
4. Uważasz, że masz już pomysł na historię? Kliknij tutaj, by sprawdzić często zadawane pytania i przeczytaj komentarze pod ostatnimi podaniami, uniknąć popularnych błędów.
5. Gotów, by złożyć podanie? Kliknij tutaj, by zdobyć szablon, który należy wypełnić, bądź też użyj tego, który pojawi się automatycznie przy utworzeniu nowego tematu w tym dziale.
6. Wciąż masz wątpliwości lub inne pytania? Kliknij tutaj, by dołączyć do naszej grupy na discordzie, gdzie uzyskasz pomoc.

Sorc Nodius - [Podanie zaakceptowane]

Postautor: Sorc Nodius » 08 lut 2023, 20:05

- Informacje ogólne
a. Imię/Nick: Franek
b. Wiek: 21
c. Krótki opis własnej osoby: na co dzień studiuję, poza tym interesuję się RP, jestem fanem fantastyki i science fiction, lubię także w wolnym czasie czytać książki.
d. Styczność z RP: grałem głównie RP pisane (czy to z uniwersum Harrego Pottera czy Star Wars) praktycznie od początku gimnazjum.
e. Styczność z Jedi Academy: nie miałem dotychczas styczności, dowiedziałem się o tym od kolegi, który tutaj gra.
f. Discord: Franek#8650

- Postać i historia
a. Imię: Sorc Nodius
b. Wiek: 17
c. Pochodzenie: Umbara
d. Rasa: Umbaranin.
e. Opis zewnętrzny: Sorc to przeciętnej wysokości Umbaranin, o bladej skórze, szarawoniebieskich oczach z charakterystyczną, purpurową obwódką wokół nich i białych, długich lecz przerzedzonych lekko włosach. Zazwyczaj ubrany w raczej ciemniejsze szaty.
f. Historia: [min. 500 słów]:

Umbara, przed inwazją Yuuzhan Vong…

   W pomieszczeniu było ciemno – z resztą jak zawsze. Promienie światła słonecznego praktycznie nigdy nie dochodziły na tę, jak uważał Sorc – paskudną planetę. Przetarł swoje oczy, rozsunął kołdrę i wstał aby spojrzeć na siebie w lustrze. „Znowu to samo” – westchnął ziewając. Ta sama planeta, ta sama wieczna ciemność, ci sami Umbaranie… Sorc podszedł do swojego okna i popatrzył przez nie w niebo. Jak bardzo chciał w tym momencie wyrwać się stąd, zwiedzić chociaż kawałek galaktyki, inny świat. Ale trzymało go tu jedno – rodzina i społeczeństwo, te cholerne zwyczaje, które nie pozwalały niższym kastom wyrwać się z tego miejsca. Po chwili usłyszał pukanie do drzwi.
- Panie Sorc! Czy jest Pan gotowy? Musimy za chwilę wyruszać! – zawołał jeden z członków służby.
- Za chwilę będę gotowy!
   No tak. Wieczne spotkania, intrygi, polityka. Czy Sorc chciał być kiedykolwiek tego częścią? Nie. Obrzydzało go to. Miał tego dość. Rootai rządzili całą planetą – jego rodzina, niestety do nich nie należała. W jego ojcu natomiast drzemało marzenie aby kiedyś stać się „tym lepszym”, wejść na wyższy poziom w tej chorej drabinie społecznej. Czy dziwił mu się? Z jednej strony tak – z drugiej nie. W końcu komu można zabronić marzyć. Lepsza pozycja społeczna dawała więcej możliwości. Udział w rządzeniu, możliwość opuszczenia planety… To ostatnie najbardziej ciekawiło Sorc’a. Szansa aby wyrwać się z tego ponurego świata. Szansa aby być lepszym. Szansa aby przestano Tobą pomiatać.
   Zacisnął pięści, w końcu musiał wytrzymać. „Może kiedyś się uda” – pomyślał. Ubrał się szybko, zarzucił tradycyjny, umbarański płaszcz na siebie i zszedł na dół.

----

- Nie! Nie możemy na to pozwolić!
- Znowu to samo! Nie pamiętacie co się stało podczas Wojen Klonów?! Czy naprawdę chcemy mieć kolejne problemy?!
- Powinniśmy bardziej zaufać Nowej Republice!
- To kto tu rządzi?! Republika czy my?!
- A co było ostatnio kiedy rządziła Republika?! Nie pamiętacie?!
   Wieczne kłótnie, dysputy – Rada Rootai. Sorc miał już tego dość. Jego ojciec był doradcą jednego z członków tej rady a on musiał siedzieć i temu wszystkiemu się przyglądać, kłaniać się i udawać zadowolonego. „Kiedyś nam to wynagrodzą, zobaczysz” – powtarzał wiecznie jego ojciec. Sorc w głębi duszy wiedział, że to nieprawda. Na Umbarze bardzo ciężko było awansować wyżej, stać się kimś ważnym, a jeszcze trudniej było to zrobić za pomocą legalnych metod. Tym, którym się udało było bardzo mało o ile niewielu. Chodziły jednak pogłoski o zabójstwach, tajemniczych zniknięciach. Sorc nie chciał o nich słyszeć, nie dopuszczał nawet takich myśli do siebie ale chcąc czy nie, było ich coraz więcej a ważne osoby zaczynały znikać… Jakże ironicznie, miejsce w Radzie Rootai było stałe, tyle, że zazwyczaj nikt nie umierał śmiercią naturalną… a nowa ważna osoba była wyłaniana za pomocą siły. Co prawda wszystko odbywało się w kuluarach, nikt o niczym nie wiedział a jeśli wyszło to na światło dzienne to było surowo karane. Nagle Sorc dostał wezwanie na komunikatorze. Wybudzając się nieco ze swoich myśli i rozważań, szybkim krokiem udał się w stronę gabinetu, a raczej w stronę pomieszczenia, w którym jego ojciec pracował. Wszedł do środka i zastał go o dziwo nie ślęczącego nad datapadem a pakującego swoje rzeczy.
- Co się dzieje? – zapytał zdziwiony.
- Dee Saaru kazał mi się wynosić – westchnął ojciec.
Zwolnił? Ale jak to? Czy wszystkie plany jego ojca legły w gruzach? Czy to oznaczało upadek jeszcze niżej? Degradację a nie awans? Nie! Nie tak miało potoczyć się życie jego rodziny! Wiedział o tym dobrze on sam i jego ojciec.
- Co teraz? – zapytał przestraszony Sorc.
- Na razie musimy opuścić pałac ale jest jeszcze szansa.
- Jaka szansa?
- Postawić wszystko na jedną kartę.
Czy naprawdę jego ojciec chciał w tym momencie rzucić wszystko na szalę losu? Ryzykować wszystkim? Jeśli nie było innej opcji…
- Pomóż mi się spakować. W domu wszystko Ci opowiem. Szybko.

---

   Dzień czy noc – to i tak nie miało znaczenia na Umbarze. Mówiło się „godziny pracy” i „godziny odpoczynku”. Nastał jednak ten moment, kiedy Rada przestała obradować i raczej w pałacu nie powinno się nikogo spodziewać. A jednak – Sorc stał ukryty w jednym pomieszczeniu czekając – ojciec na korytarzu. Nagle Sorc usłyszał odgłos nadjeżdżającej windy a potem dźwięk rozsuwających się drzwi. Sorc nic nie widział, był zdany na swój słuch.
- Dlaczego wzywasz mnie o tej porze? Mam ważniejsze sprawy na głowie! Czy nie jasno poinformowałem Cię, że zakończyłem współpracę z Tobą? – rzekł Dee Saaru, którego głos od razu poznał Sorc.
- Panie Saaru, mam bardzo ważną informację do przekazania, chodzi o…
- Nie obchodzą mnie informacje od Ciebie! Jesteś nieprzydatny, zbędny! Zawiodłeś mnie ostatni raz!
   Nastała głucha, przenikliwa cisza. Nie wiadomo jak, kiedy, czy pod wpływem emocji czy podświadomie Sorc przemieścił się bezszelestnie tuż za plecy radnego wychodząc z ukrytego pomieszczenia. Zamachnął się nożem, który dzierżył w prawym ręku. Nie wykonał jednak ostatecznego ciosu. Coś go blokowało. Coś, czego nie poczuł nigdy w swoim życiu. Jakby wewnętrzny głos mówiący mu, że to co chce uczynić jest złe. Nie wbił noża w plecy radnemu. Ten nagle się odwrócił.
- Co to ma znaczyć?! – radny w ułamku sekundy wystukał coś na swoim komunikatorze, który znajdował się na jego przedramieniu.
   Nagle słychać było dźwięk pocisku z blastera. Saaru nie żył. Jego ojciec zastrzelił go z zimną krwią.
- Szybko! Musimy uciekać!
   Było już za późno. Drzwi przez które wchodził przed chwilą Saaru ponownie się otworzyły. Wybiegł z nich zastęp strażników pałacu. Widząc uciekającą dwójkę oddali strzały.
- Kryj się Sorc! Głowa nisko!
   Sorc szybko zanurkował pomiędzy stoły, które znajdowały się w pomieszczeniu obok. Wiązki z blasterów świstały tuż nad ich głowami. Jego ojciec oddał kilka strzałów – niestety bezskutecznie.
- Sorc, słuchaj… Gdyby coś poszło nie tak… Przekaż to matce. – rzucił w jego stronę nośnik pamięci. – Tam są wszystkie potrzebne informacje! Byłem na to przygotowany, uciekniemy, obiecuję!
   Momentalnie strażnicy zaczęli skracać dystans między nimi, wciąż strzelając w stronę ich dwójki.
- Odciągnę ich uwagę! – krzyknął ojciec. – Uciekaj! – momentalnie wstał i zaczął oddawać znowu strzały w stronę strażników.
- Ale… ojcze, nie mogę Cię tu zostawić!
- Uciekaj! Dołączę do Was później!
   Sorc zaczął biec ile sił w nogach, próbując nie oglądać się za siebie. Jakimś cudem udało mu się uciec ale jego ojciec… Po chwili było słychać krzyk i jeden, głośny wystrzał z blastera. Sorc poczuł to. Poczuł, że jego ojciec właśnie skonał. Zacisnął pięści i zaczął dalej biec...

---

Kilka lat później (przestrzeń kosmiczna, obecnie)…

- Szybko! Kryj się!
   Było już za późno. Promień ściągający był za mocny. Ich statek zaczął coraz bardziej zbliżać się do drugiego, dziwnego statku bez żadnych oznakowań. Sorc chciał szybko schować się w jednym z pomieszczeń na statku ale nagle drzwi włazowe wyleciały z hukiem. Sorc zauważył trzech weequayów w dziwnych bandanach na głowach, wchodzących na pokład.
- Co my tutaj mamy? O, młody! Tanto, zobacz no co to za jeden!
   Jeden z weequayów podbiegł do chłopaka celując do niego z broni. Nie pozostawało nic innego jak tylko podnieść ręce i się poddać…
- Zostawcie go!
   Było słychać strzał. Zza rogu wyłoniła się matka, która postrzeliła jednego z piratów. Ten osunął się na ziemię ale resztkami sił zdążył jeszcze wymamrotać.
- Dorwać ją!
   Znowu strzały. Sorc’a ogarnęło ponownie to uczucie, podobne do tego z Umbary. Przeczuwał, że coś złego może się znowu wydarzyć. I stało się. Jego matka po chwili leżała na ziemi w kałuży krwi. Nie żyła.
- Schutta chciała nas zabić! – powiedział jeden z piratów opatrując ich rannego dowódcę.
   Sorc płakał. Chciał się wyrwać, szamotał się lecz nie dało to żadnego skutku. Nie wiedział kiedy i jak to się stało ale był już skuty i leżał na ziemi.
- Bierzcie wszystko co przydatne, młodego też! Zaraz tu może być nieprzyjemnie, na pewno włączyła sygnał pomocy.
   Piraci zaczęli wynosić towary z ich statku, które znaleźli w ładowni. Sorc’a też zaciągnęli siłą, prowadząc go do jednej z cel na swojej pirackiej łajbie. Sorc czuł, jak wzbiera się w nim złość. Jakby za chwilę miał… wybuchnąć?
- Powiedzcie kapitanowi, że mamy wszystko, niech wyłączy promień ściągający i wskakuje w nadprzestrzeń. – przekazał informację jeden z piratów mówiąc do swojego komunikatora.
   Chwilę później można było poczuć szarpnięcie. Statek wskoczył w nadprzestrzeń. Sorc czuł, że nie może wytrzymać. Krzyknął – z całej siły i poczuł przypływ mocy, niezrozumiały i nieokiełznany. Nagle 3 prowadzących piratów upadło. Co się stało? Co to było? Sorc nie miał pojęcia ale wiedział, że to jest jego szansa. To jest jego okazja. Musi pomścić matkę i dalej walczyć o przetrwanie. Chwycił szybko blaster jednego z jeszcze dochodzących do siebie weequayów. Przyszło mu to z trudem – w końcu był dalej zakuty. Ci chcieli rzucić się na niego ale zdążył ich postrzelić – i to śmiertelnie, lecz w obronie własnej. Zaczął biec, szukając mostku i kapitana, przy okazji wyswobadzając swoje ręce z kajdanek. Statek nie był duży, więc nie było to takie trudne.
- Ej! To nie jest ten młody co miał być w celi?
- Cicho! – krzyknął Sorc celując w, jak mniemał, kapitana tego statku. – Wyskakuj z nadprzestrzeni albo sam to zrobię!
- Dobra młody spokojnie… - złapał się za swój podbródek. – Może ponegocjujemy?
- Nie ma co negocjować, rób co ci każę!
   To był błąd, że w ogóle Sorc z nim rozmawiał. Zza jego pleców wyskoczył jeden z piratów i zaczęła się szarpanina. Wśród gąszczu krzyków i uderzeń Sorc zdołał wystrzelić raz ale precyzyjnie… Trafił w centrum dowodzenia na mostku. Włączył się alarm. Statek nagle wyskoczył z nadprzestrzeni i zaczął szybko zbliżać się w kierunku… Umbary. Przez cały ten czas Sorc musiał walczyć o swoje życie. Nikt nie zdążył przejąć kontroli nad statkiem, który coraz szybciej wchodził w atmosferę. Po chwili było słychać uderzenie a Sorc stracił przytomność…

- Informacje dodatkowe
a. Skąd dowiedziałeś się o Akademii?
Od kolegi, który tutaj gra (Ilijg).
b. Co zachęciło Cię do złożenia podania?
Lubię RP, uwielbiam także Star Wars. Kiedy dowiedziałem się, że istnieje taki serwer, gdzie można stworzyć własnego adepta Jedi i go odgrywać, nie wahałem się i od razu postanowiłem wymyślić postać oraz złożyć podanie.
Awatar użytkownika
Sorc Nodius
Nowicjusz
 
Posty: 7
Rejestracja: 08 lut 2023, 19:25

Re: Sorc Nodius

Postautor: Rada Jedi » 08 lut 2023, 20:48

Podanie spełnia minimalne wymagania, zostaje więc poddane głosowaniu wedle przyjętego regulaminu. Głosowanie kończy się 15 lutego 2023 o 23:59.

Zachęcamy wszystkich członków Akademii do wyrażenia swoich opinii na temat ocenianego podania.
Awatar użytkownika
Rada Jedi
Rada Jedi
 
Posty: 936
Rejestracja: 08 kwie 2010, 9:47

Re: Sorc Nodius - [Podanie otwarte]

Postautor: Ackial Fihleazah » 08 lut 2023, 22:41

Przyznam na starcie, że mam spory problem z oceną tego podania. Mimo zdarzających się błędów stylistycznych i interpunkcyjnych, konstrukcja kolejnych akapitów jest bardzo przejrzysta i wyjątkowo czytelna. Widzę tutaj taką lekkość w tworzeniu opowieści, która może być efektem staranności, albo wprawy. Nie każde opowiadanie to ma i uważam za uczciwe to podkreślić. Wiem też, że jeżeli stworzyłeś historię w takim stylu i kształcie "z biegu", to w naszym RP odnajdziesz się błyskawicznie. Potrafisz budować narrację, masz wyczucie przy pisaniu dialogów i opisów. Na plus oceniam również wybór rasy i planety. Początek tekstu zwiastował, że będziemy mieć do czynienia z opowieścią bogatą w zwyczaje oryginalnej, wyrazistej kultury.

Niestety, po obiecującym początku, otrzymaliśmy wyjątkowo sztampową historię postaci. Zamiast niewolnika z Tatooine mamy niewolnika z Umbary, który jest uziemiony ze względu na własne ubezwłasnowolnienie. Światełkiem w tunelu zdaje się być wątek polityki wewnętrznej Umbary, który zaciekawia, by już za chwilę ulec oklepanemu motywowi osierocenia. Mamy śmierć jednego rodzica, mamy śmierć drugiego, bohater jest wściekły, mści się. Jest i klasyczna scena z anonimowymi bandytami - antagonistą bez żadnego ciekawszego motywu, złym z racji bycia złym, w końcu po to są bandyci, by źlić i ginąć, najlepiej po wypowiedzeniu chytrej kwestii w stronę protagonisty. Motyw wrażliwości na Moc nie zaskakuje nas niczym oryginalnym, w zasadzie pasując do reszty sceny, w której się on objawia. Dodatkowo, opowiadanie zdaje się nie mieć zaskoczenia, nie ma również żadnej mowy o tym, jak historia ma się do naszych realiów. Pytałeś mnie na discordzie o Umbarę, zaproponowałem, że mogę pomóc Ci lepiej przedstawić obecny kształt planety, nie odpisałeś. Rozwiązaniem tego problemu chyba miał być przeskok w czasie opowieści, ale i tutaj coś nie gra. W poprzedniej scenie Sorc i matka uciekają z pałacu. W następnej, już kilka lat później (?!) znajdują się w przestrzeni kosmicznej, złapani przez statek (przez złych, wedle zasady, że źli łapią). Co bohaterowie robili przez kilka ostatnich lat? Co miał do tego nośnik pamięci, który Sorc otrzymał od ojca? Dlaczego statek piratów przelatuje w nadprzestrzeni akurat obok Umbary? Na te pytania powinien odpowiadać Twój tekst.

Domyślam się, że inne głosy będą bardziej przychylne, ja jednak chcę pozostać w ramach oceniania, które stosowałem do pozostałych podań. Wstrzymuję się od głosu - podanie w moich oczach nie zasługuje na głos negatywny ze względu na dostatecznie dobry poziom literacki kandydata. Od głosu pozytywnego odsuwa je jednak koncept postaci i historii. Bo historia, przy całej mojej krytyce, zostanie gdzieś tam z tyłu, nie trzeba do niej wracać zbyt często, skoro przybycie do Zakonu i tak jest często uznawane za start nowego rozdziału w życiu. To, co mnie martwi znacznie bardziej, to wyjątkowa pustka w kształtowaniu postaci. Sorc, którego nam zaprezentowałeś, nie ma praktycznie żadnych cech charakteru, żadnego kierunku rozwoju, motywu, głębi. Była chęć wyrwania się, którą spełniłeś, była chęć zemsty za rodziców, która również jest odhaczona. Ciężko gra się bohaterem z ubogim charakterem, ciężko się wkręcić nie mając punktów zaczepienia. Jeżeli do nas dołączysz, będziesz musiał zbudować to wszystko w grze, w pewnym sensie od zera. Mam nadzieję, że Ci się to uda i zostaniesz oryginalnym umbaraninem - a nie kolejnym anonimowym, osieroconym człowiekiem z Tatooine.
Awatar użytkownika
Ackial Fihleazah
Mistrz
 
Posty: 709
Rejestracja: 08 kwie 2010, 9:47
Lokalizacja: Dac

Re: Sorc Nodius - [Podanie otwarte]

Postautor: Ilijg nuur Sheenaz » 08 lut 2023, 23:20

O ile miałem wcześniejszy wgląd do podania, tak nie chciałem podawać do końca wszystkiego co uważam na jego temat i szczerze mówiąc wiele minusów zobaczyłem przy drugim, skrupulatniejszym przeczytaniu - głównie dotyczą stylistyki, ale też tego "czarnego obszaru" między początkiem a końcem i nie wykorzystaniu wielu napoczętych elementów. Widzę jednak, że z wątku wychodzi zarówno zainteresowanie Umbaranami, zwłaszcza po 1. Części podania, ale też potencjał na rozwój postaci w rp w związku z jego przeszłością. Pojawiają się też fajne, nienachalne wątki sugerujące powiązania postaci z Mocą.

Końcówka podania faktycznie wydaje się nieco randomowa, ale szczerze - nie dziwię się. Chciałeś stworzyć postać w oparciu o planetę, na której nie mogłeś skończyć podania w chwili którą planowałeś. Poza końcówka tym pozostawia nieco miejsca dla GMa i możliwość przekazania Cię dalej, stworzenia ciekawego wprowadzenia, co moim zdaniem jest naprawdę spoko.

Najważniejsze jednak dla mnie nie jest samo podanie - znam Cię ooc, można to uznać za plus za koleżeństwo ale raczej nie jest to do końca prawda. Wiem, że niektórzy na Yavinie dostawali się na słabszych podaniach a potem stawali się wartościowymi graczami bez których ten serwer by nie stał - wiem bo piszę o sobie ;) Poza tym wiem, że umiesz grać RP i masz z nim doświadczenie (kolesiostwo czy po prostu doświadczenie?) - dla mnie to dostatecznie dużo żeby dać Ci szansę i zostawiam oczywiście głos pozytywny.
Obrazek
Awatar użytkownika
Ilijg nuur Sheenaz
Były członek
 
Posty: 55
Rejestracja: 23 cze 2020, 19:22
Lokalizacja: dżungla Knubal

Re: Sorc Nodius - [Podanie otwarte]

Postautor: Tauns » 09 lut 2023, 15:02

Przeczytałem komentarz Acka, i w sumie powtórzyłem tę samą podróż emocjonalną od bycia początkowo całkiem pozytywnie nastawionym, aż do końca gdzie wszystko oklapło. Właściwie to jest historia śmierci dwojga ludzi z perspektywy ich syna, a nie opowieść o ich synie zarysowująca jego charakter. Zostawiasz haczyki w postaci tajemniczego dysku z danymi, który znika w przeciągu tych paru lat (lub był na tyle bezwartościowy, że autor nawet go nie wspomniał po time-skipie!), lub zarysu polityki Umbary, które mogłyby naprawdę ci pomóc w historii, ale niestety nie wykorzystujesz ich. I faktycznie czyta się to nie tak wcale źle pod czysto językowym kątem!

Nie wiem jeszcze jaki głos oddać, może jakaś dyskusja tutaj lub na discordzie i może inne komentarze mnie przekonają czy zrobić coś innego niż dać neutrala.
Awatar użytkownika
Tauns
Mistrz
 
Posty: 540
Rejestracja: 25 mar 2014, 16:37
Lokalizacja: Warszawa

Re: Sorc Nodius - [Podanie otwarte]

Postautor: Petrus » 10 lut 2023, 15:27

Musiałem się nad tym zastanowić przez dłuższą chwilę, ale ostatecznie skłaniam się ku udzieleniu głosu pozytywnego.

Owszem, narracja jest sztampowa oraz dosyć generyczna, ale osobiście uważam, że start nigdy nie jest tak ważny, jak akt 2 i 3. Liczę, że Sorc będzie w stanie się rozwinąć w bardziej konkretnych kierunkach - zwłaszcza, że, jak napomniał Ackial, na pewno odnajedziesz się w naszym sposobie pisania RP.

Prócz tego, nie mam zbytnio do czego się przyczepić, ani czego skomentować co już nie zostało ruszone. Przyjmijmy zatem, że podobnie jak mi kiedyś udzielono kredytu zaufania, tak ja udzielę go tutaj.
We're Jedi and Jedi don't run, we fight.
Awatar użytkownika
Petrus
Rycerz
 
Posty: 213
Rejestracja: 04 lis 2016, 14:52

Re: Sorc Nodius - [Podanie otwarte]

Postautor: Sara Nold » 10 lut 2023, 15:33

Cóż... Podanie złożyłeś, na zarzuty odpowiedziałeś, myślę że jestem w stanie dać Ci kredyt zaufania. Oddaję głos Pozytywny miłej gry.
"I don't know how to stop, give it all i've got."

Obrazek
Awatar użytkownika
Sara Nold
Padawan
 
Posty: 87
Rejestracja: 23 lis 2017, 19:23

Re: Sorc Nodius - [Podanie otwarte]

Postautor: Anzarr » 10 lut 2023, 16:31

Pozytywny

Wahałem się między dobrem, a złem... Z jednej strony masz pomysł, z drugiej wygląda to jak byś nagle zapomniał o czym pisałeś i zrobiłeś kopiuj, wklej z jakiegoś generatora lub pierwszej lepszej książki. Sam nie piszę wybitnie i liczę, że dołączając do nasz pokażesz, że po pewnym czasie Akademia po za dobrą zabawą rozwinęła nowe zainteresowania lub nowe zamiłowanie np. "do pisania". Daję kredyt zaufania i mam nadzieję, że go nie zmarnujesz :)
Awatar użytkownika
Anzarr
Apprentice
 
Posty: 92
Rejestracja: 18 sty 2014, 21:17

Re: Sorc Nodius - [Podanie otwarte]

Postautor: Bren » 11 lut 2023, 0:16

Moja opinia w zasadzie pokrywa się całkowicie z poprzednimi komentarzami. Wyłamię się jednak z neutralnych radnych i dam głos pozytywny. Mimo problemów w samym podaniu, wydaje mi się, że poradzisz sobie już w samej grze u nas i można dać ci szanse.
Awatar użytkownika
Bren
Rycerz
 
Posty: 144
Rejestracja: 02 sty 2016, 16:15

Re: Sorc Nodius - [Podanie otwarte]

Postautor: Rada Jedi » 11 lut 2023, 11:33

Podanie zostaje zaakceptowane przez większość głosów (5 pozytywnych, 2 neutralne). Kandydat otrzymuje rangę Rekruta i adekwatny dostęp do treści na forum. Dalsze instrukcje zostały wysłane w prywatnej wiadomości.
Obrazek
Awatar użytkownika
Rada Jedi
Rada Jedi
 
Posty: 936
Rejestracja: 08 kwie 2010, 9:47


Wróć do Punkt rekrutacyjny

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość